wtorek, 26 sierpnia 2014

Katastrofa, a nawet cztery

Dzięki Szufladopółce w moje ręce trafiła książka "Troje" Sarah Lotz. 


Tego samego dnia, zwanego później Czarnym Czwartkiem, na czterech kontynentach miały miejsce cztery katastrofy lotnicze. Choć eksperci są zgodni, że jest to niemożliwe, to z wypadków niemalże bez szwanku wychodzi troje dzieci. Dodatkowo jedna z pasażerek lotu do Tokio - Pamela May Donald - zdążyła nagrać krótką wiadomość, która przyniosła bardzo poważne konsekwencje.
Autorka od samego początku wciąga czytelnika w historię. Pierwszy rozdział bardzo plastycznie oddaje sposób myślenia osoby spanikowanej: galopadę myśli, przeskakiwanie z tematu na temat, zwracanie uwagi na rzeczy, które normalnie się pomija.
Plusem dalszych części jest użycie różnorodnych form przekazu treści - są więc tu fragmenty artykułów, wywiadów, transkrypcje nagrań z dyktafonów czy zapisy czatów internetowych.
Co mi się spodobało w tej powieści to niezwykle dokładne studium szaleństwa - zarówno medialnego, jak i tego występującego u ludzi. Jak to przeważnie bywa, wraz z tak niezwykłymi przypadkami jak ocalenie Trojga, rodzą się wszelkiej maści teorie - od opanowania ciał przez Obcych po (mocno naciągane) powiązanie z Jeźdźcami Apokalipsy. Sarah Lotz krok po kroku pokazuje jak niezwiązane ze sobą informacje po dopasowaniu do nich argumentów stają się zarzewiem niemalże rewolucji i mocno zmieniają istniejący porządek rzeczy. Wystarczy tylko, że pojawią się osoby, które znajdą w tym sposób na osiągnięcie korzyści.
Podobnie przedstawiona jest sprawa z wszędobylskimi mediami. Rodziny Trojga są pod ciągłą obserwacją, pod ich oknami wręcz koczują fotoreporterzy, a telewizje i gazety przebijają się w wysokości honorariów za występ czy wywiad. Pojawia się też problem religii - na ile to w co wierzymy jest naszym wewnętrznym przekonaniem, a nie po prostu dobrze sprzedaną "bujdą na resorach" skalkulowaną na zysk? Czy naprawdę człowiek w strachu chwyta się każdej okazji ratunku?
Ciekawie czytało się fragmenty prezentujące historię Paula Cradocca - od rozpaczy spowodowanej śmiercią brata, poprzez radość z informacji, że jego bratanica żyje, aż do postępującej paranoi  i tragicznego końca. Ponieważ elementy historii są poprzeplatane ze sobą łatwiej jest odczuć postęp choroby, a autorka  przedstawia całość w bardzo przystępny sposób, co pozwala na wczucie się w sytuację postaci. Zresztą nie tylko Paul jest tak opisany. Każdy z bohaterów ma swój własny charakter, niezależnie czy jest to postać pierwszoplanowa czy też epizodyczna.
Co było jeszcze znaczące w trakcie lektury to fakt, że tak naprawdę autorka skupia się na otoczeniu Trojga a nie na nich samych. Dzieci grają tu nieco poboczną rolę, mimo, że wydaje się, że powinny być głównymi bohaterami.
Nieco rozczarowujące jest dla mnie zakończenie powieści, jednak zostawiam to do oceny czytelników. W mojej opinii autorka mogła zachować trochę więcej tajemniczości i nie umieszczać ostatniego rozdziału.
Minusem dla mnie, niestety, była forma wydania pozycji. Przy prawie 500 stronach i sporym formacie cienka okładka nie jest dobrym rozwiązaniem. Problemem było utrzymać ją w rękach i na półce też nie stoi zbyt stabilnie.
Mimo to książka jest bardzo interesująca, a niewielki minus związany z końcówką nie przekreśla jej jako całości.

Tytuł: Troje (The Three)
Autor: Sarah Lotz
Wydawnictwo: Wydawnictwo Akurat
Rok wydania: 2014
Stron: 480

środa, 20 sierpnia 2014

Wampirzy zdrajca

Druga cześć historii o Vesperze nie podobała mi się tak bardzo jak pierwsza, ale trzyma poziom.


Stało się. Vesper został pierwszym zdrajcą wśród nocarzy. Długo się opierał, ale nie miał szans z głodem, a jego pobyt w Domu Krwi w szybkim czasie został legendą wśród renegatów. Samo to już wystarczyło aby nie miał po co wracać do Lorda Ultora.

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Wampirzy komandosi

Opowieści o wampirach nie są moim ulubionym gatunkiem literackim, jednak Magdalena Kozak przedstawia bardzo wciągającą historię osadzoną w Polsce.


Jerzy Arlecki prowadzi nudne życie przedstawiciela medycznego. Zamarzyła mu się jednak rola "polskiego Bonda", wobec czego złożył przysięgę funkcjonariusza ABW. Początkowo przydział na szkolenie w zapadłej dziurze, gdzieś w podwarszawskich lasach traktował jako kolejny test, sprawdzający jego reakcję na nietypowe działania. Bo kto o zdrowych zmysłach może rozkazać szukać informacji o wampirach? Wkrótce przekonuje się jak bardzo się mylił. Po spotkaniu z Lordem Ultorem i obudzeniu się dla Nocy jako Vesper zostaje jednym z Nocarzy - elitarnych wojowników chroniących rody wampirów przed Renegatami, którzy nie zaakceptowali picia sztucznej krwi.
Magdalena Kozak stworzyła niezwykle wciągającą powieść i od początku czuć, że pisała to osoba, która wie o co w walce chodzi. Autorka trenuje Krav Magę, skoki spadochronowe i strzelectwo sportowe. Pomimo, że początek książki nie zwiastuje tak ciekawej akcji, to po przemianie głównego bohatera wydarzenia nabierają tempa i trzymają je do emocjonującej końcówki. Ważne w budowaniu fabuły są przemyślenia Vespera - nie zajmują dużo miejsca, ale pozwalają na głębsze zrozumienie jego działań. Rzadko kiedy takie zabiegi  się udają, zwłaszcza w historiach nastawionych na akcję, jednak tym razem jest to na plus.
Wampiry w wydaniu nocarsko-renegackim mają wszystkie cechy, które powinny mieć - umiejętność telekinezy i telepatii, zwiększoną odporność na rany, muszą unikać słońca. Według autorki przyczyną wampiryzmu jest symbiont, który zwiększa naturalne zdolności człowieka, a zapotrzebowanie na krew jest skutkiem ubocznym jego działania.
Na stronach pomiędzy rozdziałami można znaleźć kilka dodatków pośrednio związanych z treścią książki, np. teksty piosenek o wampirach, rotę przysięgi funkcjonariusza ABW czy fragment ustawy o policji dotyczący zasad użycia broni. Niby nic specjalnego a jednak urozmaica lekturę.
"Nocarz" spodoba się wielbicielom opowieści o wampirach bardziej w klimatach Blade'a niż "Zmierzchu" oraz fanom dobrej powieści sensacyjnej, którym nie przeszkadzają elementy fantastyczne.

Tytuł: Nocarz
Autor: Magdalena Kozak
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Rok wydania: 2006
Stron: 396

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Mieszanie w czasie

Andrzej Pilipiuk jest znany przede wszystkim jako autor powieści o Jakubie Wędrowyczu. Tym razem jednak będzie o podróżach w czasie.


Prezydent RP Paweł Citko miał zapędy militarne i ukryte głowice nuklearne. Sprawa się rypła, gdy grupa terrorystów postanowiła je odpalić rozpoczynając ogólnoświatowy konflikt atomowy. Dwa lata później grupa naukowców z Instytutu Fizyki Doświadczalnej rozpoczęła tytułową operację. Jej zamierzenie było proste - cofnąć się w czasie i spowodować, że sprawca całego zamieszania się nie narodzi. Jest tylko jeden problem. Maszyna jest nieszczególnie precyzyjna i rozrzut od planowanego "punktu wyczepienia" sięga kilku dni lub kilku wieków. Dodatkowo ktoś w przeszłości zorientował się, że do jego czasu przybywają nieproszeni goście.
Podróże w czasie to temat stary i wielokrotnie wykorzystywany. W większości fabuła kręci wobec prób naprawienia zdarzeń, które doprowadziły do katastrofy lub wojny. Czasami dzieje się to intencjonalnie, czasami zupełnym przypadkiem. Kwestią kluczową jest podejście autora w kwestiach naukowych - czy trzyma się praw fizyki czy raczej stawia na akcję. W "Operacji..." mamy takie pół na pół - autor przedstawia mechanizm podróży w czasie dosyć dokładnie, opisuje nawet "paradoks dziadka" i "efekt motyla" w sposób zrozumiały dla każdego. Zaraz potem informuje, że ten kto osiągnie cel będzie wszystko pamiętał, mimo, że historia się zmieni. Zabrakło trochę konsekwencji.
Jest jeszcze jeden minus tej książki - są to opisy. Przyzwyczaiłem się, że Pilipiuk przedstawia otoczenie tylko w zakresie potrzebnym do ogólnego wyobrażenia go sobie. Tutaj natomiast opisów jest dużo i są raczej szczegółowe i nie mają większego wpływu na samą akcję.
Mimo jednak tych mało istotnych detali, "Operacja..." jest ciekawą pozycją, którą można polecić fanom sf.

Tytuł: Operacja Dzień Wskrzeszenia
Autor: Andrzej Pilipiuk
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Rok wydania: 2006
Stron: 491

piątek, 1 sierpnia 2014

Podsumowanie "czytalskiego" lipca


Nowy miesiąc właśnie się zaczął, więc pora się pochwalić dokonaniami z poprzedniego. Na początek poszła "Informacjonistka" autorstwa Taylor Stevens - dosyć ciekawa sensacja z akcją w Afryce. Potem była kolejna elbląska historia - "Aptekarz" Tomasza Stężały. Zawsze przyjemnie jest poczytać o historii swojego miasta, szczególnie gdy wpleciono w nią interesującą intrygę. Następny był "Cel namierzony", do którego zakupu przymierzałem się przez kilka tygodni. Nie żałuję nabycia tej pozycji, gdyż trafiła do moich ulubionych. Ostatnią zakupioną pozycją był "Projekt Berserker" - czeska fantastyka w klimatach post-apo. Ciekawe tło, średnia fabuła. Z cyklu "Przeczytaj to jeszcze raz, Sam" w moich rękach znalazły się "Księżniczka" i "Dziedziczki" autorstwa Andrzeja Pilipiuka z cyklu o przygodach kuzynek Kruszewskich. Udało mi się również umieścić jedną zaległą recenzję - GROM.PL 2.
W trakcie czytania są "Operacja Dzień Wskrzeszenia" (po raz pierwszy) Andrzeja Pilipiuka oraz "Nocarz" Magdaleny Kozak (to w ramach "Przeczytaj...").
Życzę miłej drugiej połowy wakacji :)