czwartek, 7 maja 2015

[Z kartonu na strychu] Broń X

Wolverine jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych bohaterów w Universum Marvela - zarówno jako członek X-Men, jak i indywidualna postać.



Logan zostaje porwany i przewieziony do tajnego laboratorium, gdzie w wyniku eksperymentu jego kości zostają powiązane z adamantium - prawie niezniszczalnym stopem metali. Naukowcy jednak nie zdają sobie sprawy co właśnie stworzyli.
Na początek trochę historii. W połowie 1990 roku na polskim rynku pojawiło się wydawnictwo TM-Semic a wraz z nim na półkach pojawiły się komiksy z superbohaterami: Spider-manem Supermanem, Punisherem itp. Pod koniec 1993 roku po raz pierwszy wyszedł "Mega Marvel" - kwartalnik, w którym wydawnictwo prezentowało historie spoza serii które wtedy sprzedawało. Oczywiście, były pewne wyjątki np. pierwszy numer był poświęcony "Sieciogłowemu". Tutaj też miałem okazję poznać Daredevila, o którym ostatnio pisałem w kontekście serialu o nim. Niestety, pomimo wielkiego wkładu w propagowanie amerykańskich bohaterów wydawnictwo zakończyło działalność 2003 roku.
Wracając do samego "Weapon X", to jest to historia zdecydowanie dla dorosłego czytelnika. Przez sporą część komiksu mamy do czynienia z graficzną wersją typowego slashera, czego można się spodziewać patrząc na okładkę. Naukowcy i żołnierze zamknięci w tajnym ośrodku pozostawieni na łaskę stworzonej przez siebie maszyny do zabijania. A Logan tym razem niczym nie przypomina miłego kolesia z dziwną fryzurą znanego z filmów z Hugh Jackmanem. Tu nie ma żadnych ograniczeń, a jego jedynym pragnieniem jest wydostać się na wolność. Oczywiście historia jest poprowadzona według typowego schematu - źli naukowcy, wątpliwe etycznie eksperymenty, jest też miejsce dla współczującej dziewczyny. Mimo tego jest to jeden z ciekawszych komiksów traktujących o początkach superbohatera. Jest w nim też całkiem dobrze przedstawiony profil psychologiczny osoby prowadzącej projekt - bezwzględnej, wręcz opętanej wizją stworzenia żywej broni.

Co do strony graficznej, to muszę przyznać, że mi zdecydowanie nie przypadła do gustu. Ilustracje autorstwa Barry'ego Windsor-Smitha są utrzymane w bladych tonacjach, z niewielką ilością kolorów. Sporo wypełnień przypomina plamy bez rozróżnień tonalnych. Ponadto na jednych planszach rysunki są pełne szczegółów, a na innych jest ich minimalna ilość, przez co np. asystentka "Profesora" wygląda jak lalka. Mimo pewnych zastrzeżeń z mojej strony to oprawa fabuły dobrze ją podkreśla - poczucie zamknięcia w pułapce czy wściekłość Logana.
Podsumowując - dla fanów Wolverine'a jest to pozycja obowiązkowa. Inni wielbiciele superbohaterów nie będą zawiedzeni, choć trzeba się przemęczyć ze stroną graficzną.
Aha, film z 2009 roku ma bardzo niewiele wspólnego z komiksem. Można obejrzeć, ale arcydzieło to to nie jest.


Tytuł: Mega Marvel: Weapon X /Marvel Comics presents: Weapon X
Autor: Barry Windsor-Smith
Wydawca: TM-Semic
Rok wydania: 1994 / 1991
Stron: 128

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podobne

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...