czwartek, 10 września 2015

Rozgrywka z królem

Właśnie pojawiła się druga część "House of Cards". Książka nosi podtytuł "Ograć króla" i choć w Wielkiej Brytanii monarcha to postać fasadowa, to jednak Francis będzie miał nie lada kłopot.


Urquhart został premierem, jednak już od pierwszego dnia urzędowania musi stawić czoła problemom, które w niedalekiej przyszłości mogą spowodować, że on i jego partia pójdą na dno. Postanawia wdrożyć plan, który, według niego, pozwoli zachować mu władzę. Nie wziął tylko pod uwagę tego, że zagrożeniem może być człowiek, który nie ma żadnej realnej władzy - król.

Druga część "House of Cards" jest zdecydowanie inna od poprzedniej. Przemianie uległa przede wszystkim postać Francisa i to w moim mniemaniu na gorsze. O ile wcześniej, skrycie, kibicowałem jego poczynaniom, tak tym razem życzyłem mu przegranej. Zniknęła gdzieś cała finezja jego działań i zakulisowych machlojek. Ponadto zatracił się w swoim przekonaniu o wielkości jego władzy i zaślepił pożądaniem drugiej osoby, przez co pozwolił na to, by jego adwersarze uczynili więcej niż powinien dopuścić. Stał się także brutalny, co zwłaszcza było widoczne w "momentach". Wcześniej też wykorzystywał kobiety, ale miał wtedy w tym jakiś większy cel. A teraz? Chce tylko zaspokoić swój popęd i udowodnić, że może to zrobić. Chwali się też kilkoma epizodami z czasów kariery akademickiej, które mają to podkreślić.
Jako przeciwwagę dla niego postawiono króla. Monarcha, chociaż oficjalnie nie ma żadnego wpływu na politykę, to swoją postawą pokazuje, że pewne rzeczy można robić inaczej. Znaczący jest też wątek jego sekretarza, Davida Mycrofta, który po zakończeniu wieloletniego małżeństwa i przypadkowym spotkaniu w barze odkrywa co tak naprawdę czuje i jak to może zostać wykorzystane w politycznej walce. Naprawdę spodobał mi się sposób rozwiązania jego sprawy, choć muszę przyznać, że zakończenie książki było zaskakujące - zupełnie się tego nie spodziewałem.
Akcja rozwija się tu dużo wolniej niż w pierwszej części i jest ona też nieco spokojniejsza. Nie ma tutaj tak dużej ilości postaci i wątków co wcześniej, a i sama intryga ma inny wymiar. FU zdobył władzę a teraz musi ją utrzymać. Nie ma też tak wielkich możliwości, gdyż król jest częścią brytyjskiej tradycji i nikt o zdrowych zmysłach nie odważy się go poniżyć, tak jak to się stało z Collingridgem.
Powieść jest bardzo dobrym opisem brytyjskiego systemu rządów - premier ma władzę, król jest tylko postacią fasadową, który ma dbać o tradycję i żaden nie ma wchodzić w drogę drugiemu -  monarcha nie wtrąca się do polityki, w zamian za co rząd utrzymuje rodzinę królewską. I choć w obecnych czasach monarchia konstytucyjna wydaje się przestarzałą ideą, to jednak przywiązanie do takiego stanu rzeczy jest zbyt silne, aby ktokolwiek chciał to zmienić.
Na uwagę zasługuję pokazanie również jednej z metod manipulowania opinią publiczną, a raczej tym co się nią wydaje. Dobbs pokazuje w jaki sposób uzyskać odpowiednie wyniki w sondażach - trzeba wiedzieć jakie pytania zadać i w jakiej kolejności je zadać, aby "lud" powiedział to, co pasuje do obecnej lub planowanej polityki rządu.
Jako, że słynny serial nosi ten sam tytuł to kolejny raz spotkałem się z porównaniem tych dwóch rzeczy. Oczywiście jest to błąd, gdyż jedyną wspólną rzeczą jest ogólny zarys fabuły. W szczegółach są to zupełnie odmienne historie i w ten sposób należy to rozpatrywać. Jeżeli ktoś poszukuje ekranizacji to powinien szukać serialu BBC (każda książka ma swoją serię).
Przed przystąpieniem do lektury warto przeczytać część pierwszą, gdyż pojawia się tu kilka postaci, których historia jest kontynuowana.


Tytuł: House of Cards. Ograć króla / To play the king
Autor: Michael Dobbs
Wydawca: Znak literanova
Rok wydania: 2015 / 1992
Stron: 400

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podobne

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...