Pokazywanie postów oznaczonych etykietą fantastyka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą fantastyka. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 13 października 2014

Achaja pilnie poszukiwana

Drugi tom "Pomnika cesarzowej Achai" opiera swoją fabułę na nieco innych wątkach w porównaniu z tomem otwierającym cykl.



Minęło kilka miesięcy. Shen znalazła się w więzieniu. To, że przeżyła walki w Dolinie Sait zdecydowanie jest komuś nie na rękę. Na szczęście dla niej Rand,szef nieformalnej organizacji wywiadowczej był w stanie wydostać ją z matni. Dodatkowo Polacy potrzebują jej do swoich interesów i rozgrywek z cesarstwem. Tymczasem grupa inżynierów pod kierownictwem Wyszyńskiej kontynuuje poszukiwania, które po raz kolejny wzbudzają podejrzenia Tomaszewskiego. Jest on coraz bardziej przekonany, że wiedzą znacznie więcej o tej wyprawie niż wojsko.
Druga część historii rozwijająca wątki nie ma tak szybkiej akcji, lecz to nie znaczy, że jest nudna. Ciężar fabuły z działań wojennych został przeniesiony na rozgrywki polityczne. Rzeczpospolita Polska próbuje podporządkować sobie cesarstwo uzależniając je od siebie. Z drugiej strony wykorzystuje Shen do siania zamętu i tworzenia ognisk rewolucji. Oczywiście wszystko to nieoficjalnie, by w razie czego wyprzeć się jakichkolwiek powiązań.
Andrzej Ziemiański bardzo dobrze opisuje mechanizmy społeczne i polityczne. Obrazowo przedstawia różnice pomiędzy dwiema cywilizacjami, a intrygi plecione po obu stronach, mimo że dość złożone nie wywołują w odbiorcy poczucia zagubienia. Tak samo jest z głównym wątkiem. Jego elementy są stopniowo odkrywane,co powoduje, że w międzyczasie czytelnik ma możliwość stworzenia swojej wersji, a potem może ją porównać z pomysłem autora.
Pomimo znacznej objętości (700 stron) nie odczułem znużenia lekturą, chociaż tak jak w pierwszej części razić może spora ilość wulgaryzmów.
Warto jeszcze wspomnieć o wizualnej stronie "Pomnika...". Okładki zostały stworzone przez Piotra Cieślińskiego i swoim wyglądem bardzo dobrze pasują do klimatu serii. Czarno-białe ilustracje wewnątrz są autorstwa Dominika Brońka i równie dobrze obrazują treść.

Tytuł: Pomnik cesarzowej Achai
Autor: Andrzej Ziemiański
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Rok wydania: 2013
Stron: 704

piątek, 3 października 2014

Cesarzowa jest tylko jedna

"Pomnik cesarzowej Achai" Andrzeja Ziemiańskiego to kontynuacja doskonałej trylogii "Achaja". I jak to rzadko w takich przypadkach bywa jest lepsza.



Młoda czarownica Kai, zostaje oddelegowana ze szkoły do udziału w swojej pierwszej misji - ma służyć jakieś księżniczce w trakcie wyprawy wotywnej. W trakcie podróży spotyka Shen, młodą dziewczynę, która zaraz ma rozpocząć służbę wojskową. Na szczęście daje jej jeden ze swoich amuletów. Tymczasem po drugiej stronie Gór Bogów (lub Pierścienia - zależy z której strony patrzeć) okręt podwodny ORP "Dragon" wykonuje misję, której szczegółów i przeznaczenia nie zna nawet jego dowódca. Istotnym elementem zadania jest test urządzenia zwanego krokomierzem. W trakcie rejsu okręt przedostaje się na drugą stronę gór, gdzie w nieszczęśliwym wypadku masakruje załogę statku Kai, która jednak ocalała dzięki swoim czarom. Równocześnie Shen jako członkini oddziałów specjalnych bierze udział w nierównej walce toczącej się w Dolinie Sait z istotami zwanymi Potworami.
"Pomnik..." to ciąg dalszy trzyczęściowej opowieści o losach księżniczki Achai, która w skutek intryg została pozbawiona szansy na władzę i na siłę wcielona do wojska. Jednak ta postać jest tu tylko tłem. Akcja dzieje się ponad tysiąc lat po trylogii i przedstawia świat w nieco innym kształcie. Cesarstwo Arkach jest kolosem na glinianych nogach, a solą w oku są Potwory, które zajmują Wielki Las, utrudniając handel między częściami kraju.
Akcja pierwszego tomu biegnie wielotorowo, choć większość istotnych wydarzeń dotyczy Shen. To części z jej udziałem mają największy dynamizm oraz przynoszą istotne informacje dotyczące celów oraz powodów, że akcja biegnie tak jak ma to miejsce. Zdarzenia z udziałem Kai do momentu spotkania polskich marynarzy stanowią bardziej wprowadzenie niż znaczącą część fabuły i mogłyby być nieco skrócone.
Sam pomysł zetknięcia ze sobą dwóch tak skrajnych cywilizacji nie jest niczym nowym, jednak jest on dobrze przemyślany i rozwijany. Z jednej strony kraj przypominający antyczną Grecję, z drugiej strony Rzeczpospolita na poziomie rozwoju technologicznego w okolicach lat trzydziestych naszego wieku, przez co cykl nabiera nieco charakteru fantastycznej wersji historii naszego kraju.
Styl pisarza jest bardzo przyjemny do czytania i pomimo, że książka ma około 700 stron, nie ma z tym większego problemu (może poza ciężarem). Drażnić może tylko dosyć duża ilość przekleństw, zwłaszcza, że zdecydowana większość pada z ust kobiet. Może to razić niektórych odbiorców. Z drugiej strony interesująco brzmią niektóre nazwy typowo męskich zajęć w wersji kobiecej.
Książka przypadnie do gustu wielbicielom dobrej fantastyki, zarówno tym, którzy czytali "Achaję", jak i tym dopiero wchodzący w świat stworzony przez Andrzeja Ziemiańskiego. Znajomość trylogii nie jest niezbędna, aczkolwiek ułatwia nieco lekturę.

Tytuł: Pomnik cesarzowej Achai. Tom I
Autor: Andrzej Ziemiański
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Rok wydania: 2012
Stron: 688

środa, 3 września 2014

Kozacka zawierucha

Historia szlacheckiej Rzeczypospolitej jest kojarzona głównie z trylogią Henryka Sienkiewicza. Jacek Komuda opisuje nieco mniej znany epizod z tych niespokojnych czasów.


Iwan Bohun umiera. Rana odniesiona pod Beresteczkiem nie pozwala mu na kontynuowanie walki z Lachami. Przed śmiercią pragnie zobaczyć Tarasa, bandurzystę, którego traktował jak syna. Taras ma jedną niezwykłą cechę - potrafi dojrzeć śmierć swoich towarzyszy. Jednak jedna z jego wizji niesie ważne przesłanie - muszą porozumieć się z Polakami aby na Zaporożu zapanował pokój. Muzyk wyrusza więc z misją mającą na celu odnalezienie osoby, którą widział, a która ma zostać królem Rzeczypospolitej. W ten sposób trafia do obozu wojsk polskich.
W tym samym miejscu znalazł się Dantez - banita francuski, który, cudem ocalony od śmierci na stryczku, wplątany został w intrygę sięgającą dworu królewskiego. Efektem jego działań jest sromotna porażka wojska polskiego w bitwie pod Batohem i zaprzepaszczenie szans na pokój na Ukrainie.
Powieść Jacka Komudy nie jest alternatywną wersją historii, nie jest też dalszym ciągiem dzieła Sienkiewicza. Autor jako centrum fabuły wybrał przegraną bitwę pod Batohem - rzadko opisywaną przez historyków, a przez rozmiar poniesionej przez Polaków klęski nazywanej "staropolski Katyniem". Rzeczywisty przebieg walki oraz powody, które doprowadziły do tego starcia nie są do końca znane, wobec czego wersja Komudy nie może być brana pod uwagę jako "jedyna prawdziwa". Dodatkowo w akcję wplecione są pewne elementy fantastyczne, co sprawia, że książka nie jest pozycją stricte historyczną.
Na początku nieco trudno jest się przyzwyczaić do języka użytego przez autora. Jest on stylizowany na używany w opisywanym okresie, ale nie wmawia się czytelnikowi, że rzeczywiście tak mówiono. Problemem są też dosyć dokładne, a przez to długie, opisy, zarówno bohaterów, jak i miejsc oraz sytuacji.
Jak dla mnie dobrym pomysłem było umieszczenie na końcu książki dodatkowych informacji, które wyjaśniają pojawiające się w trakcie lektury nazwy oraz daty i miejsca. Jest tam także notka od autora, który opisuje dlaczego zainteresował się właśnie tym tematem i które elementy są rzeczywiste, a które stanowią wytwór fantazji pisarza.
Podsumowując - książka z ciekawym tematem, lecz nieco trudna w odbiorze ze względu na styl i przydługie opisy.

Tytuł: Bohun
Autor: Jacek Komuda
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Rok wydania: 2006
Stron: 340

wtorek, 2 września 2014

Bycie Nikim to bycie kimś

Koniec perypetii Vespera jako nocarza, renegata, zdrajcy i obiektu niespełnionej miłości Icty w pełnej zwrotów akcji powieści "Nikt".


Vesper budzi się w Bunkrze. Wie, że wrócił do Emowa, do swoich nocarzy. Tylko jedno nie daje mu spokoju - jak szybko Ultor zetnie jego głowę za zdradę. Lord Wojownik jednak potrzebuje go bardziej niż młody wampir mógł przewidywać - ma zamiar obudzić Ukrytego aby ten pomógł wyjść z trudnej sytuacji, w którą Ultor wpakował zarówno siebie, jak i swoją ukochaną - Araneę. Jest tylko jeden problem. Wzywający Ukrytego służy mu za źródło siły, wobec czego pozostaje bezbronny. A watykańscy nie próżnują, zaś będąc ludźmi nie muszą się obawiać wykrycia przez pretorian Ultora. Vesper musi ochronić Lorda, przy czym jego zadania nie ułatwia zespół złożony z renegatów i nocarzy, którzy muszą wspólnie stawić czoła oddziałom Siewcy. Ponadto problem sercowy o imieniu Icta, sprawia, że jego decyzje są obciążone sporą dozą nieracjonalności. Wszystko to sprawia, że nadchodzące chwile będą naprawdę trudne.
Akcja trzeciej części jest nieco wolniejsza niż w dwóch poprzednich tomach, ale wynika to z raczej długiego zakończenia, niż braku pomysłów, chociaż w niektórych momentach miałem wrażenie, że dialogi są "przegadane" i można było je trochę skrócić bez wpływu na fabułę.
Spodobało mi się, że historia Vespera zyskała dobre zakończenie. Z sytuacji, w którą głównego bohatera wprowadziła autorka, przeważnie wyjściem jest śmierć. Tym razem jednak mamy wyrok niemalże salomonowy - wilk syty i owca cała. Pozwala to także na ewentualną kontynuację przygód młodego wampira.
Podsumowując - dla mnie ta seria to przykład dobrej fantastyki w militarnych klimatach. I nawet moje średnio pozytywne nastawienie do wampirów nie odbierało mi przyjemności z lektury.

Tytuł: Nikt
Autor: Magdalena Kozak
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Rok wydania: 2008
Stron: 344

środa, 20 sierpnia 2014

Wampirzy zdrajca

Druga cześć historii o Vesperze nie podobała mi się tak bardzo jak pierwsza, ale trzyma poziom.


Stało się. Vesper został pierwszym zdrajcą wśród nocarzy. Długo się opierał, ale nie miał szans z głodem, a jego pobyt w Domu Krwi w szybkim czasie został legendą wśród renegatów. Samo to już wystarczyło aby nie miał po co wracać do Lorda Ultora.

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Wampirzy komandosi

Opowieści o wampirach nie są moim ulubionym gatunkiem literackim, jednak Magdalena Kozak przedstawia bardzo wciągającą historię osadzoną w Polsce.


Jerzy Arlecki prowadzi nudne życie przedstawiciela medycznego. Zamarzyła mu się jednak rola "polskiego Bonda", wobec czego złożył przysięgę funkcjonariusza ABW. Początkowo przydział na szkolenie w zapadłej dziurze, gdzieś w podwarszawskich lasach traktował jako kolejny test, sprawdzający jego reakcję na nietypowe działania. Bo kto o zdrowych zmysłach może rozkazać szukać informacji o wampirach? Wkrótce przekonuje się jak bardzo się mylił. Po spotkaniu z Lordem Ultorem i obudzeniu się dla Nocy jako Vesper zostaje jednym z Nocarzy - elitarnych wojowników chroniących rody wampirów przed Renegatami, którzy nie zaakceptowali picia sztucznej krwi.
Magdalena Kozak stworzyła niezwykle wciągającą powieść i od początku czuć, że pisała to osoba, która wie o co w walce chodzi. Autorka trenuje Krav Magę, skoki spadochronowe i strzelectwo sportowe. Pomimo, że początek książki nie zwiastuje tak ciekawej akcji, to po przemianie głównego bohatera wydarzenia nabierają tempa i trzymają je do emocjonującej końcówki. Ważne w budowaniu fabuły są przemyślenia Vespera - nie zajmują dużo miejsca, ale pozwalają na głębsze zrozumienie jego działań. Rzadko kiedy takie zabiegi  się udają, zwłaszcza w historiach nastawionych na akcję, jednak tym razem jest to na plus.
Wampiry w wydaniu nocarsko-renegackim mają wszystkie cechy, które powinny mieć - umiejętność telekinezy i telepatii, zwiększoną odporność na rany, muszą unikać słońca. Według autorki przyczyną wampiryzmu jest symbiont, który zwiększa naturalne zdolności człowieka, a zapotrzebowanie na krew jest skutkiem ubocznym jego działania.
Na stronach pomiędzy rozdziałami można znaleźć kilka dodatków pośrednio związanych z treścią książki, np. teksty piosenek o wampirach, rotę przysięgi funkcjonariusza ABW czy fragment ustawy o policji dotyczący zasad użycia broni. Niby nic specjalnego a jednak urozmaica lekturę.
"Nocarz" spodoba się wielbicielom opowieści o wampirach bardziej w klimatach Blade'a niż "Zmierzchu" oraz fanom dobrej powieści sensacyjnej, którym nie przeszkadzają elementy fantastyczne.

Tytuł: Nocarz
Autor: Magdalena Kozak
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Rok wydania: 2006
Stron: 396

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Mieszanie w czasie

Andrzej Pilipiuk jest znany przede wszystkim jako autor powieści o Jakubie Wędrowyczu. Tym razem jednak będzie o podróżach w czasie.


Prezydent RP Paweł Citko miał zapędy militarne i ukryte głowice nuklearne. Sprawa się rypła, gdy grupa terrorystów postanowiła je odpalić rozpoczynając ogólnoświatowy konflikt atomowy. Dwa lata później grupa naukowców z Instytutu Fizyki Doświadczalnej rozpoczęła tytułową operację. Jej zamierzenie było proste - cofnąć się w czasie i spowodować, że sprawca całego zamieszania się nie narodzi. Jest tylko jeden problem. Maszyna jest nieszczególnie precyzyjna i rozrzut od planowanego "punktu wyczepienia" sięga kilku dni lub kilku wieków. Dodatkowo ktoś w przeszłości zorientował się, że do jego czasu przybywają nieproszeni goście.
Podróże w czasie to temat stary i wielokrotnie wykorzystywany. W większości fabuła kręci wobec prób naprawienia zdarzeń, które doprowadziły do katastrofy lub wojny. Czasami dzieje się to intencjonalnie, czasami zupełnym przypadkiem. Kwestią kluczową jest podejście autora w kwestiach naukowych - czy trzyma się praw fizyki czy raczej stawia na akcję. W "Operacji..." mamy takie pół na pół - autor przedstawia mechanizm podróży w czasie dosyć dokładnie, opisuje nawet "paradoks dziadka" i "efekt motyla" w sposób zrozumiały dla każdego. Zaraz potem informuje, że ten kto osiągnie cel będzie wszystko pamiętał, mimo, że historia się zmieni. Zabrakło trochę konsekwencji.
Jest jeszcze jeden minus tej książki - są to opisy. Przyzwyczaiłem się, że Pilipiuk przedstawia otoczenie tylko w zakresie potrzebnym do ogólnego wyobrażenia go sobie. Tutaj natomiast opisów jest dużo i są raczej szczegółowe i nie mają większego wpływu na samą akcję.
Mimo jednak tych mało istotnych detali, "Operacja..." jest ciekawą pozycją, którą można polecić fanom sf.

Tytuł: Operacja Dzień Wskrzeszenia
Autor: Andrzej Pilipiuk
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Rok wydania: 2006
Stron: 491

czwartek, 31 lipca 2014

Czechy post-apo

Po raz pierwszy zetknąłem się z czeską fantastyką i było to spotkanie średnio udane - interesujące tło wydarzeń, ale sama fabuła już bez zachwytu.


Po drugiej wojnie energetycznej na Ziemi nie zostało prawie nic ze złóż mineralnych, węgla i ropy. Od tego czasu minęło około 250 lat. Skażone połacie są siedliskiem różnego rodzaju mutantów, a ludzie żyją w zniszczonych miastach. Część z nich przeniosła się na stacje orbitujące nad planetą.  
Główny bohater Gouvernet Fink, zwany również Gowerym Finkiem, zwany również Ziębą, zwany również Gowerym znad Laramissy, jest negocjatorem.  Swój ostatni przydomek zyskał, gdy w trakcie bitwy zabił około 100 wrogich żołnierzy. Bo chociaż ludzkości prawie nie ma to wojny nie zniknęły.
W trakcie urlopu postanowił odwiedzić swoje rodzinne miasto Pargę (przed wojną Pragę), która teraz jest stolicą Regencji Bojenii, będącej częścią Cesarstwa obejmującego swoim terytorium obecne Niemcy, Czechy a raczej to co z nich zostało. W trakcie posiedzenia nad kieliszkiem zostaje zaczepiony przez Patrycję von Hasse - arystokratkę, która chce aby odnalazł jej córkę, również Patrycję. Trop wiedzie do Betonstadt - miasta, które stało się ostoją dla wszelkiego rodzaju wyrzutków społeczeństwa, przemytników i tym podobnych. Misja udaje się połowicznie, a po powrocie okazuje się, że w sprawę zaangażowana jest również daleka kuzynka Gowerego - Jorika, córka obecnego przywódcy Bojenii. Bardziej nie chcąc niż chcąc Zięba kontynuuje poszukiwania Patrycji, które zawiodą go w puszcze Freilandii, gdzie spotka starego znajomego, ale nie będzie to miła pogawędka.
Autor stworzył dosyć ciekawy świat - wyczerpanie surowców spowodowało wielką wojnę, w której użyto broni atomowej na szeroką skalę. Niby nic nowego, ale za każdym razem daje jednak do myślenia, że w którymś momencie nasz konsumpcyjny zapęd będzie musiał być zatrzymany. Społeczeństwo cofnęło się do etapu średniowiecza - ustrój przypomina feudalizm, a o demokracji nikt już nie pamięta. Z "cudów techniki" pozostały tylko nieliczne samochody, telefon, pociągi i są dostępne tylko dla arystokracji. Ciekawym fragmentem jest dyskusja na temat tego, co warto produkować z tych nielicznych środków, które zostały - ciągniki czy broń. Plusem jest też fakt, że przy narracji pierwszoosobowej niektóre z przemyśleń bohatera są powtarzane - nadaje to trochę bardziej ludzkiego charakteru opowieści.
Niestety, dobry podkład padł pod fabułą - jest średnio i schematycznie. Bohater nie chce brać udziału w poszukiwaniach, ale postanawia chronić dziewczynę, której pomysłu z głowy wybić nie można. Powołując się na swój "wyczyn" dostaje prawie wszystko co chce. Oczywiście, ktoś dobry ginie.  Źli okazują się złymi, ci, którzy mieli być dobrzy, też są złymi i tylko dobrzy są dobrzy (chyba). Jest nawet scena miłosna, ale dziwaczna. Zakończenie też jest jakieś takie dziwne, ale zdradzać go nie będę, bo może ktoś będzie chciał samemu je poznać. 
Ogólnie rzecz biorąc książka na jeden raz, bardziej dla szukających typowej akcji w klimatach post-apo.

Tytuł: Projekt Berserker (Projekt Berserkr)
Autor: Vladimír Šlechta
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Rok wydania: 2010
Stron: 312

sobota, 17 maja 2014

Bycie medium to nie przelewki

Na blogu Tramwaj nr 4 czyli co nieco o czytaniu w tramwaju i nie tylko tam znalazłem recenzję "Szamanki od umarlaków". Zachęcony postanowiłem sięgnąć po opisywaną pozycję.



Ida urodziła się w szanowanej magicznej rodzinie, ale nie wykazuje się żadnymi zdolnościami, co strasznie smuci jej rodziców. Zaplanowali bowiem dla niej stabilną (czytaj: nudną) przyszłość u boku przedstawiciela innego szacownego czarodziejskiego rodu. Dziewczynie jest to zdecydowanie nie pasujące wyjście.