środa, 2 kwietnia 2014

Ale skąd to brać?

Jeżeli podjęliśmy się wyzwania czytelniczego to stajemy przed bardzo istotną kwestią - skąd wziąć te wszystkie książki?



Po pierwsze primo - biblioteka
To zdecydowanie najtańsza i najłatwiejsza opcja w realizacji. Zaletą jest duża ilość dostępnych książek, a biblioteka jest w większości miast i miasteczek. Problemem może być z nowościami wydawniczymi - nie na wszystkie wystarczy budżetu, zwłaszcza w mniejszych placówkach. Czasami też na poczytną pozycję trzeba poczekać. Na szczęście w większości bibliotek funkcjonuje system informatyczny (ewentualnie ręczny), w którym możemy zarezerwować sobie miejsce w kolejce.

Po drugie primo - rodzina i znajomi
Jeżeli mamy czytających znajomych to też jest to dobre źródło pozyskiwania lektur. Dodatkowo możemy się dowiedzieć czy daną pozycję warto czytać czy też będzie to raczej strata czasu (choć różne osoby różnie odbierają te same treści). Można też przy okazji zacieśnić kontakty towarzyskie.

Po trzecie primo - konkursy
Jest tyle różnych akcji promocyjnych, że przy odrobinie szczęścia, kreatywności lub mając szybki "lewy klik" możemy zebrać całkiem interesującą biblioteczkę. Warto polubić np. strony na FB (eKulturalni oczywiście w pierwszej kolejności ;)) lub dodać je do czytnika RSS aby być na bieżąco z informacjami i nie przegapić swojej szansy.

Po czwarte primo - współpraca
Można podjąć współpracę z wydawnictwami i dostawać od nich egzemplarze recenzenckie. Nie zawsze są to wersje ostateczne i niekoniecznie muszą mieć postać książek - może to być zwykły wydruk lub nawet tylko plik.

Po piąte primo - wymiana
Wiem, że są w sieci platformy służące wymianie książek i nie tylko, ale sam z takiego sposobu nie korzystałem. Inną formą jest inicjatywa bookcrossingu czyli wyznaczonych miejsc, gdzie można zostawić swoją książkę i wziąć inną, którą ktoś "puścił w obieg".

Po szóste primo - zakupy
I tu się zaczynają te bardziej kosztowne opcje, bo ceny książek są stosunkowo wysokie jak na przeciętne zarobki, ale zawsze jest kilka sposobów na zaoszczędzenie paru złotych, które można wydać na kolejne pozycje.
Bardzo często można trafić na promocje np. przedsprzedaże, wyprzedaże, sprzedaż wiązana itp. itd. Tak jak w przypadku konkursów warto mieć listę stron, które regularnie się odwiedza lub zapisać się na newsletter.
Ja dosyć często odwiedzam antykwariaty - nie szukam tam nowości, lecz pozycji, które warto kupić, a nie muszą być prosto z księgarni lub nie ma ich już w regularnej ofercie. Podobnie jest z Allegro - duży wybór książek trudno dostępnych, ceny w miarę normalne i dostawa prosto do domu to zdecydowane plusy tego rodzaju zakupów. Minusem jest brak możliwości obejrzenia rzeczy przed zakupem, no i ten czas oczekiwania na przesyłkę.

Jeżeli ktoś ma jeszcze jakiś patent to zapraszam do podzielenia się z innymi - współpraca popłaca :)

wtorek, 1 kwietnia 2014

Podsumowanie "czytalskiego" marca

Pomimo, że na blogu jest dotychczas tylko jedna recenzja, to jednak marzec był miesiącem, który upłynął pod znakiem intensywnej lektury. 


Pełna lista książek poniżej (recenzje już wkrótce):
Wiatr. Gra o najwyższą stawkę
Dzika Mrówka i tam-tamy
Dzika Mrówka pod żaglami
Podwodny świat Dzikiej Mrówki
Dzika Mrówka i Jezioro Złotego Lodu
Dzika Mrówka i tajemnica U-2002
Ostatnia zagadka
Trzy dni od teraz
Bezlitosna fala
Koszmarna przesyłka
Major

Jestem natomiast w trakcie czytania "Elbing 1945. Odnalezione wspomnienia" Tomasza Stężały i szykuje się na "Aptekarza" tego samego autora.

czwartek, 27 marca 2014

Z górki na pazurki

W połowie marca w księgarniach pojawiła się najnowsza książka Marcina Ciszewskiego pod tytułem "Wiatr. Gra o najwyższą stawkę". Jest to trzecia (a chronologicznie pierwsza) część serii o Jakubie Tyszkiewiczu - policjancie z Komendy Stołecznej.




Jakub zdecydowanie nie chciał się wybierać na imprezę sylwestrową na szczycie Kasprowego Wierchu z ludźmi, których nigdy wcześniej nie widział. Gdyby wiedział co go tam czeka, to nawet obietnice jego żony Heleny czy towarzystwo jego przyjaciela i współpracownika Stanisława, nie zmusiłyby go do tej eskapady. Już jazda kolejką linową przy wietrze przekraczającym dopuszczalne normy utwierdziła go w przekonaniu, że nic dobrego nie może z tego wyjść.