czwartek, 8 grudnia 2016

Podróże Longina

Ech, Longin to miał klawe dzieciństwo - wyjazd do Francji, kolonijne miłości itp. Nic tylko pozazdrościć.



"Longin. Tu byłem" to kontynuacja "Jego Wysokość Longin", czyli opowieści Marcina Prokopa o tym jak dorastał w czasie PRL-u. Tym razem poznajemy historie jego letnich wojaży.
Longin nie był spokojnym dzieckiem - każda z jego opowieści powodowała u mnie lekki stan przed zawałowy, kiedy sobie uświadamiałem, że mój syn za kilka lat może mieć podobne pomysły. Przytoczone w tej części wspomnienia z jego kilku podróży wcale nie napawają większym optymizmem - a to postanowił zahartować kuzyna każąc mu spać na dworze, a to podczas wyjazdu na Mazury rozkręcił biznes pod postacią sprzedaży witaminizowanej karmy dla łabędzi, a to na koloniach sprawdzał czy koty rzeczywiście "dostają kota" od waleriany. na tych samych koloniach został też trafiony piorunem. Na szczęście "piorun" miał na imię Natasza. :)
Jedynym mankamentem tej książki jest fakt, że kończy się tak szybko, gdyż dosłownie każda strona jest powodem do śmiechu, jeżeli nie z pomysłów Longina to z jego kłopotów spowodowanych nieprzeciętną odległością od ziemi do czubka głowy. 
Na końcu znajdziemy ciekawy słownik rzeczy, które pojawiają się w książce, a niekoniecznie są znane czytelnikom z młodszego pokolenia, np. zespół Fasolki czy gra w kapsle. Dodatkowo na wewnętrznej stronie okładki jest kilka zdjęć z prywatnego archiwum autora.
Podsumowując - wesoła i wciągająca kontynuacja perypetii Longina. W sam raz do wspólnego rodzinnego czytania.


Tytuł: Longin. Tu byłem
Autor: Marcin Prokop
Wydawca: Znak emotikon
Rok wydania: 2015
Stron: 163

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podobne

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...