poniedziałek, 9 marca 2015

Szukając jednorożca

Kiedy słyszycie słowo "kryminał" to co wam przychodzi na myśl? Detektyw lub policjant, śledztwo, czasami trup, czasami skradziony przedmiot, prawda? A co powiecie na elfa? Albo demona?


Sylwester. Detektyw John Justin Mallory siedział w swoim biurze wspominając mijający rok, pełen niepowodzeń z ucieczką żony i swojego partnera na czele. Pojawienie się małego, ubranego na zielono elfa, zwalił na wypity alkohol. Jednak gość okazuje się jak najbardziej prawdziwy, a przyjęcie od niego zlecenia może być całkiem intratnym przypadkiem. John ma tylko znaleźć jednorożca.
Co się stanie kiedy połączy się kryminał z fantasy? Otóż właśnie "Na tropie jednorożca" - wciągająca historia o elfach, krasnoludach, demonach i tym podobnych mitycznych stworzeniach. Manhattan z powieści Resnicka leży zaraz obok tego znanego z naszej rzeczywistości, ale na tym kończą się podobieństwa. Zamiast taksówek podróżuje się na słoniach, a jednorożce żyją na prerii niczym mustangi. Ogólnie klimat przypomina połączenie "Kto wrobił Królika Rogera" z absurdalnymi pomysłami rodem z książek Terry'ego Pratchetta. Jednak nie jest to nic wtórnego - Resnick w mojej opinii stworzył coś zupełnie nowego i ciekawego w odbiorze. Być może jest to mylne wrażenie, bowiem ostatnio z fantastyką mi nie po drodze i nie jestem w stanie odnieść się do innych pozycji.
Oprócz dobrego pomysłu pochwała należy się również wciągającej intrydze - jest nieco zawiła, ale nie ma problemu z jej zrozumieniem. Muszę też przyznać, że poczułem się nieco zaskoczony przebiegiem zdarzeń.
Bohaterowie, którzy pojawiają się w powieści są dobrze scharakteryzowani. Mallory jest takim stereotypowym prywatnym detektywem - styranym, oszukanym przez partnera i nie mającym już w sumie nic do stracenia. Tyle, że pisarz zamiast ponętnej blondynki sprowadza do niego cwaniakowatego pokurcza. Przy tworzeniu pozostałych postaci autor mniej lub bardziej skarykaturował powszechny sposób przedstawiania danego typu, co dało interesujący efekt.
Styl pisania jest bardzo swobodny i niezwykle szybko się to czyta - oprócz kilku miejsc. Jest tu sporo humoru, raczej absurdalnego, ale na poziomie.
Autor podjął się próby nieco mocniejszego osadzenia stworzonego świata, wobec czego na końcu książki znajdują się dodatki, które rozszerzają główną historię m.in. raport z Biura Osób Zaginionych czy też rozprawka naukowa jednej z bohaterek. Ja zawsze popieram takie wysiłki.
Były pozytywy, to teraz mały minus - sceny z Grundym są przegadane. Rozumiem, że pewne rzeczy musiały zostać wyjaśnione, ale jednak miałem wrażenie takiego lekkiego przynudzania i nieco na siłę tworzenia antagonizmów.
Jest to jedna z trzech (w Polsce ukazały się dwie) książek o Mallorym i po lekturze czuję się zachęcony do kontynuacji.
Podsumowując - książka dla miłośników fantastyki, którzy chcą czegoś odmiennego niż główny nurt gatunku. Wielbicielom kryminałów niekoniecznie może przypaść do gustu świat stworzony przez autora.

Tytuł: Na tropie jednorożca / Stalking the unicorn
Autor: Mike Resnick
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Rok wydania: 2009 / 1987
Stron: 456

4 komentarze:

  1. Już sama okładka mnie zachęciła. Lubię czasem przeczytać coś właśnie w takim stylu - poza nurtem. Dobra rozrywka dla wyobraźni. A i skojarzyły mi się tanie filmy sci-fi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też dałem się skusić okładce i opisowi, a że książka droga nie była to kupiłem :)

      Usuń
  2. Oj, chyba tym razem mnie nie skusisz xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie nie ;) Ale wkrótce zaczną się recenzje z tematu miesiąca - "Czas wojowników" :)

      Usuń

Podobne

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...