czwartek, 23 marca 2017

Brudne życie

Marcin Kącki jest reporterem, redaktorem "Dużego Formatu" i autorem kilku książek z gatunku literatury faktu. Teraz jednak zadebiutował jako autor powieści.



Młody jest stażystą w redakcji brukowca,  Papa fotografem polującym na najbardziej kompromitujące ujęcia. Gambit dla poprawy rozpoznawalności zrobi wszystko, a Nora kupczy swoją urodą, bo nic innego nie ma do zaoferowania. Do tego dochodzą politycy, gangsterzy i żądza - pieniędzy, sławy, władzy. W takiej sytuacji nikt nie jest bez winy.

Kiedy zabierałem się za lekturę tej książki nie spodziewałem się czegoś takiego. Jest ona tak "brudna", że ma się ochotę myć ręce po każdym z nią kontakcie. Autor w historii zawarł obraz tak ociekający zawiścią, brutalnością, żądzą władzy i pieniądza, że trudno nad tym przejść do porządku dziennego. I choć momentami można stwierdzić, że to nie możliwe, że tak nie może się dziać, że nikt nie jest na tyle zwyrodniały, aby przyszły mu do głowy takie rzeczy, to w następnej chwili przypominam sobie ostatnie wydanie wiadomości czy pierwszą stronę gazety widzianej w kiosku. I dochodzę do wniosku, że jednak moja wyobraźnia jest jednak ograniczona. I to mocno. Do tej książki nie można podejść kompletnie bez emocji, bo po prostu nie da rady. Marcin Kącki w mocny sposób przedstawił proces powstawania "artykułów" typu "Nie śpię, bo trzymam kredens" czy "Znana gwiazda bez majtek". Sam staram się unikać tego typu "niusów", ale w środowisku, gdzie jesteśmy dosłownie bombardowani informacjami, gdzie najważniejsza jest zasada "nie ważne jak o tobie mówią, byleby nie przekręcali nazwiska" tak się po prostu nie da. Jest też wątek jak szybko z kogoś zrobić celebrytę i symbol walki z systemem. Bardzo trafna jest też historia wydawcy brukowca, który z myśliwego staje się zwierzyną dla każdego, gdy za dowolne jego zdjęcie zostaje wyznaczona wysoka cena. I choć wszystkie postaci są zmyślone, to w pewnych przypadkach możemy się jest określić na kim pewne cechy były wzorowane.
Przez karty książki przewija się spora grupa postaci, ale nie jest to problemem, a podkreśla, jak wiele osób jest od siebie zależnych i jak ktoś, kogo nie znamy może mieć wpływ na nasze życie.
Styl w jakim została napisana powieść jest prosty i dopasowany do społecznego pochodzenia większości bohaterów, wobec czego znajdziemy tu sporo wulgaryzmów, jak i określeń niepoprawnych politycznie, szczególnie w odniesieniu do osób homoseksualnych. Opisów nie jest zbyt dużo i w większości prezentują przeszłość postaci w formie retrospekcji. Ostrzegam jednak, że autor nie powstrzymuje się od brutalnych scen gwałtów lub tortur. Nie ma też happy endu, bo w takiej historii być go nie może.


Tytuł: Fak maj lajf
Autor: Marcin Kącki
Wydawca: Znak literanova
Rok wydania: 2017
Stron: 316

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podobne

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...